Emeryt
Pies mojej chrzestnej zdechł w czwartek w wieku 14,5 roku. Pod koniec jego życia się bardzo interesowałem o jego stan, więc dzisiaj poszedłem do niej w odwiedziny, bo 8 dni temu zmartwiłem się, jak było z nim wówczas bardzo źle, więc jak się okazało, obawy były niestety słuszne. Był to pies bardzo agresywny (Rottweiler) i się go bardzo bałem, ale mimo wszystko mu kibicowałem w biciu rekordów długowieczności, samo patrzenie z okna na niego sprawiało mi radość, bo on zadziwiał mnie swoją formą. Pamiętam, jak on mocno szczekał i to jest jedno z moich najlepszych wspomnień, ale nigdy go nie pogłaskałem, bo tak jak mówiłem, on prawie do końca życia był bardzo agresywny i w każdej chwili mógł się wkurzyć, ale mimo wszystko, jak się patrzyło z ukrycia, to był to bardzo fajny pies, więc mnie trochę załamała jego śmierć.
Czy to jest wg was jak na rottweilera długowieczność czy nie?
Offline
Administrator
Tak, jak na psa molosowatego 14,5 to dużo moim zdaniem. Przeczytałem, że średnia długość życia rottweilera to 9-10 lat. I nie cierpię tego określenia na umieranie zwierząt "zd..." Bardziej na nie zasługują niektórzy ludzie.
Offline